tw_15_08_14.tif

Ford Focus ST 2005 r. Gdzie kryje się jego charakter?

W 2004 r. na targach w Genewie światło dzienne ujrzała druga generacja Focusa w wersji ST. Poza oczywistymi zmianami stylistycznymi związanymi bezpośrednio ze zmianą generacji modelu, Ford Focus ST wyróżnia się przede wszystkim jednym aspektem. Ma znacznie, znacznie więcej mocy od swojego poprzednika. Konkretnie ma jej tak dużo, że nie dorównuje mu nawet poprzedni Focus RS. Pytanie zatem nasuwa się błyskawicznie. Gdzie kryje się charakter nowego Focusa ST?

Na wstępie musimy wyjaśnić sobie co właściwie oznacza skrót ST. Ford utworzył tę komórkę w jedynym słusznym celu. Ma ona za zadanie przenieść sportową technologię z motosportu, wprost do cywilnych samochodów. Sama nazwa „Sport Technology” mówi sama za siebie. Nie ulega zatem wątpliwości, że samo logo ST na pokrywie bagażnika nadaje mu unikatowego charakteru. W dodatku dziś to właśnie Ford Focus ST, nie zaś RS, jest topową jego odmianą. Jednak wersja ST to nie tylko naklejki i znaczki. To także dodatki stylistyczne w postaci agresywniejszych zderzaków, nakładek na progi czy podwójnych końcówek układu wydechowego. Co prawda całość nie jest tak agresywna jak chociażby wersje WRX Imprezy, ale jest to w pełni zrozumiałe. Ford Focus ST musiał przecież pozostawić przestrzeń dla mocniejszej wersji RS.

Ford Focus ST

Jeżeli jednak cierpicie na brak uwagi ze strony otoczenia, jest na to rada. Zawsze możecie wybrać Focusa ST w żywym, pomarańczowym kolorze. Taki wybór zagwarantuje Wam dwie rzeczy. Po pierwsze, możecie być pewni, że zwrócicie uwagę niemal każdego przechodnia. Po drugie jednak, co właściwie odrobinę istotniejsze, żaden pieszy, który wtargnie Wam na pasy nie będzie mógł wyłgać się stwierdzeniem „Panie władzo, ale ja kompletnie nie widziałem tego auta!”. Wystarczy rzut oka ze strony policjanta spisującego notatkę, a stanie się oczywiste, że zwyczajnie łże.

Ford Focus ST

„Panie władzo, ale ja kompletnie nie widziałem tego auta!”

Niemniej jednak, zmiany stylistyczne, w które został przyodziany Ford Focus ST, wciąż nie wyczerpują całego zakresu modyfikacji. Ku uciesze miłośników krętych dróg, pod nadwoziem zagościła wizytówka i znak rozpoznawczy Forda. Pracujące fenomenalnie, pełnoprawne, wielowahaczowe zawieszenie z tyłu, które sprzęgnięte zostało z figlarnym i precyzyjnym układem kierowniczym. Całość skonfigurowana i zestrojona tak, aby czerpać maksymalną frajdę z pokonywania zakrętów. Nawet jeżeli nawierzchnia w żadnym wypadku nie przypomina blatu stołu kuchennego. Chyba, że akurat macie ochotę na kanapkę z serem szwajcarskim. Najlepsze jest jednak to, że wszystkie te powyższe zmiany to jedynie wisienka na torcie. Bowiem pod maską kryje się powód, dla którego ludzie pożądają tego małego urwisa.

Pięć cylindrów dla ludu.

Silniki pięciocylindrowe to dziś w zasadzie historia. Jedynie Niemcy utrzymują jeszcze jego charakterystyczny warkot przy życiu w swoim modelu RS3. Audi aczkolwiek, to marka premium, a to oznacza, że nie każdy może sobie na nie pozwolić. W dodatku wyposażony jest w napęd na cztery koła, co rzecz jasna winduje cenę jeszcze wyżej. Ford celuje w odrobinę inny typ klienta. Tworzy pojazdy dla przeciętnych ludzi, starając się ciąć koszty wszędzie tam, gdzie to możliwe. Siadając za kierownicę bardzo szybko można spostrzec, gdzie największe cięcia zostały poczynione. Jednak umówmy się. Odpalając pięciogarową jednostkę, cała reszta traci na znaczeniu. W szczególności jakiś plastik na konsoli centralnej.

Ford Focus ST

Powiedzcie, ale tak szczerze – kogo to obchodzi?

Kogo to obchodzi, skoro Ford Focus ST wyposażony jest w pięciocylindrową jednostkę 2,5 l, pochodzącą z półek Volvo. W stosunku do konserwatywnej wersji szwedzkiej, europejski oddział Forda odrobinę ją unowocześnił. Na początek wzbogacił ją o system zmiennych faz rozrządu Ti-VCT. Następnie podkręcił odrobinę ciśnienie doładowania, aby finalnie osiągnąć 225 KM, które osiągane są przy sześciu tysiącach obrotów na minutę. To o jeden tysiąc wyżej niż w Volvo, a to bezpośrednio przekłada się na charakter auta. Tym bardziej, że moment obrotowy wynosi 320 Nm i dostępny jest od 1600 do 4000 obrotów na minutę. Tak zmodyfikowany silnik czuje się jak ryba w wodzie, gdy poruszamy się nim w średnim zakresie obrotów. A to z kolei oznacza, że Ford Focus ST bez trudu nabiera prędkości. I choć trudno w to uwierzyć, to kompletnie nie ma znaczenia.

Ford Focus ST

Bowiem najważniejsze są odczucia z pracy pięciogarowej jednostki. Jego wyjątkowość na tle konkurencji bierze się wyłącznie z silnika zamontowanego przed przednią osią. Nierzadko przy tego typu konstrukcjach to w zasadzie jedyna zaleta, lecz nie w tym wypadku. Ford bowiem zadbał o to, aby reszta układu jezdnego nadążała za możliwościami jednostki napędowej. Zaś niepowtarzalna, wulgarna barwa dźwięku wydobywająca się z układu wydechowego, jedynie dopełnia niepowtarzalności Foki. Bądźmy szczerzy. Soczyście brzmiące pięć cylindrów, absolutnie zrzuca na dalszy plan skrzypiący plastik wewnątrz czy słabej jakości audio. Z resztą, jakie audio. Przy takiej ścieżce dźwiękowej, korzystanie z radia powinno być prawnie zabronione i podlegać karze obcięcia uszu.

Ford Focus ST

Prowadził Grzegorz Chęciński,
tuningował Mateusz Kania.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Ford’a

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.