Raptor

Raptor – gwałciciel, złodziej, rabuś, drapieżnik… Ford.

Co oznacza logo „Raptor” na sportowych odmianach terenowych Ford’ów? Cóż, to nie do końca takie proste… ale po kolei.

Jeżeli czytacie niniejszy felieton, z całą pewnością należycie do jednej z dwóch grup osób. Pierwsza z nich, zapewne zdążyła już zaznajomić się z wpisem o historii logo „Ford Bronco”. Niniejszy artykuł jest jego naturalną kontynuacją, stanowiącą swoistą część drugą. Jeśli zatem, należycie do tej drugiej grupy, która wpadła tutaj przez przypadek, szukając informacji na temat wielkich gadów czy też raczej, według współczesnego punktu widzenia nauki, ptaków, serdecznie zapraszam Ciebie, drogi czytelniku, do części pierwszej. Dzięki niej, mroki Twej niewiedzy zostaną rozwiane, a tym samym dołączysz do pierwszej, z wyżej wymienionych grup. Zatem, skoro formalnościom stało się zadość, a wszyscy wiemy skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, przynajmniej mniej więcej, pora wyjaśnić sobie, co oznacza ostatni, trzeci człon logo „Ford Bronco Raptor”.

Większość z Was, w pierwszej chwili Raptor’a skojarzy z pewnym mięsożernym dinozaurem. I żeby była jasność, nie byłem w tym postrzeganiu wyjątkiem. W końcu drapieżny, krwiożerczy Raptor, w oczywisty sposób oddaje charakter najmocniejszej odmiany Bronco. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to nie tylko Bronco. Przecież Ford F150 oraz Ford Ranger, także mają swoje Raptor’y. I podobnie jak w przypadku Bronco, F150 Raptor oraz Ranger Raptor są najbardziej hardcore’owymi odmianami cywilnych wozów. Napakowani z zewnątrz, budzący grozę pogromcy bezdroży. Wyposażone w zaawansowane technologicznie rozwiązania wspomagające polowania, bezwzględne drapieżniki. Nic więc dziwnego, że Ford zdecydował się na wybór takiej, a nie innej nazwy. Z resztą, Amerykanie od zawsze lubowali się w nadawaniu swoim produktom nazw z jajem. Cobra, Hellcat, Demon, Exorcist, Firebird i tak dalej. Część z nich pojawiała się już w latach 60-tych i 70-tych, część wymyślona została dopiero współcześnie.

Raptor

Napakowani z zewnątrz, budzący grozę pogromcy bezdroży.

Nie zmienia to jednak faktu, że o ile japońscy czy niemieccy inżynierowie zazwyczaj do oznaczania swoich produktów wybierali starannie wyselekcjonowany zbiór literek i cyferek, o tyle Jankesi preferowali nazwy, niosące jakiś przekaz. W końcu, co przywodzi Wam na myśl zlepek znaczków „LS400”? Jeśli znacie ich rozwinięcie pewnie odrzekniecie, że to dość oczywiste: „Luxury Sedan”. A teraz powiedzcie sobie w głowie pełną nazwę. „Lexus Luxury Sedan Czterysta”. Czy gdybyście nie znali auta, które w ten sposób zostało oznaczone, moglibyście cokolwiek na jego temat powiedzieć? Poza tym, że zrobiła je Toyota, pod maską drzemie serducho o pojemności 400cm3 i jest limuzyną? Szczerze powiedziawszy, wątpię. Ta nazwa nie niesie ze sobą absolutnie żadnego ładunku emocjonalnego. Raptor z kolei, wręcz przeciwnie. Mam dla Was pewną propozycję: zróbcie mały eksperyment. Spytajcie Waszego syna, czym wolałby jeździć – Raptor’em, czy Luksusowym Sedanem Czterysta. Odpowiedź była do przewidzenia, prawda?

Raptor

No jasne, że raptorem!

To dlatego, że niemal każdemu „raptor” kojarzy się właśnie z drapieżnikiem, który grał jedną z głównych ról w filmie pt. „Jurassic Park” z 1993 roku. Raptor przedstawiony na ekranach przez Steven’a Spielberg’a to dość groźny zwierzak. Diabelnie szybki i zwinny, wyposażony w ostre niczym brzytwa zęby i długie, zabójcze szpony. Podczas rozmowy przy klatce z raptor’ami na samym początku filmu, słyszymy od Robert’a Muldoon’a, jednego z opiekunów Parku Jurajskiego, że potrafią one osiągać prędkości rzędu pięćdziesięciu – sześćdziesięciu mil na godzinę. Czyli niemal sto kilometrów na godzinę (!). Są także w stanie niesłychanie wysoko skakać, a w dodatku jak na dinozaura, wykazują całkiem spore pokłady inteligencji, sprytu i przebiegłości. Pan Robert Muldoon twierdził, że potrafią nawet rozwiązywać pewnego rodzaju problemy i łamigłówki. Jako że ogrodzenia i klatki podpięte są pod prąd, systematycznie testują poszczególne ich odcinki, w poszukiwaniu słabych punktów.

Raptor

Nigdy nie atakują dwa razy w to samo miejsce, a zatem potrafią także wyciągać wnioski z wcześniej podjętych akcji. Na tej podstawie zapamiętują, a następnie planują kolejne swe działania. Wybitnie inteligentne stworzenia. Pomyślicie w tym miejscu zapewne, że wciąż daleko im do błyskotliwości ludzkiej. Lecz zapewniam Was, iż następna scena znana jako „Clever girl”, rozwieje Wasze wątpliwości. Pokazuje ona w jak przebiegły sposób raptor ze zwierzyny łownej, w jednej chwili potrafi przeistoczyć się w myśliwego. A to daje do myślenia i zaszczepia w naszych umysłach obraz drapieżnika niemal doskonałego. Dlatego Wasz syn miał całkowitą słuszność twierdząc, że chciałby jeździć Raptor’em gdy dorośnie. Problem jednak polega na tym, że stworzenie przedstawione na ekranach kin, nigdy nie istniało. Nazwa „Raptor” jest skróconą wersją zwierzęcia znanego pod mianem Velociraptor. Niemniej jednak ów nazwa, raptor nie Velociraptor rzecz jasna, została wymyślona przez scenarzystę Jurassic Park Michael’a Crichton’a, na potrzeby produkcji filmowej.

Raptor

Mała lekcja etymologii za trzy, dwa, jeden…

Czyli co, zapewne spytacie w tym miejscu, Ford wziął sobie nazwę dla swoich hardcore’owych terenówek znikąd? Nazwał tak swoje wozy na cześć stworzenia, które nigdy nie istniało? Cóż, to nie do końca prawda. Otóż, istniało wiele zwierząt, zwłaszcza prehistorycznych, które w swojej nazwie kryją człon „raptor”. Wcześniej wspomniany Velociraptor był o wiele mniejszym, zdecydowanie głupszym odpowiednikiem raptor’ów, przedstawionych przez Michael’a Crichton’a. W dodatku, generalnie rzecz ujmując, dziś mianem raptor’a określamy zwierzęta należące do rodziny teropodów, profesjonalnie znane jako Dromeozaury. Były to niewielkie, zwinne drapieżniki, które pojawiły się już w okresie jurajskim, pałętając się po naszej Ziemi aż po kredę. Jednak to dalej nie wszystko. Okazuje się bowiem, że istniały także stworzenia takie jak Aviraptor. To z kolei drapieżny ptak, żyjący w oligocenie, około jedenaście milionów lat temu. Jak zatem widzicie, mianem raptor’a określa się szereg różnorodnych stworzeń, często kompletnie do siebie niepodobnych.

Niemniej jednak, wszystkie one mają pewną wspólną cechę. Są drapieżnikami, polegającymi na swojej szybkości oraz zwinności. Takiemu wyjaśnieniu odpowiadałoby tłumaczenie słowa „raptor” z języka angielskiego, oznaczające po polsku drapieżnika. Lecz co zaskakujące, to nie jedyna strona medalu. Źródeł dotyczących nazewnictwa świata zwierząt i roślin, upatruje się zazwyczaj w Łacinie. Wiedzą o tym wszyscy, którzy kiedykolwiek uczyli się oryginalnych, łacińskich nazw dowolnych stworzeń chodzących po tym świecie. I tak, z języka łacińskiego, Aviraptor składa się ze słowa avis, oznaczającego ptaka, oraz raptor, oznaczającego rabusia, tudzież złodzieja. Velociraptor z kolei, z Łaciny oznacza „swift seizer”, czyli na nasze „szybki chwyt”. Jednak jeszcze ciekawiej robi się, gdy zmienimy w internetowym tłumaczu pozycję „z angielski” na „z łaciński”, a następnie wpiszemy „raptor”. Okazuje się bowiem, że samo określenie „raptor” oznacza w języku łacińskim gwałciciela, choć tłumaczenie „raptor” z angielskiego na polski, wypluwa nam już wyłącznie drapieżnika. 

raptor

(…) generalnie rzecz ujmując, dziś mianem raptor’a określamy zwierzęta należące do rodziny teropodów, profesjonalnie znane jako Dromeozaury.

Pogubiliście się? W porządku, ja w pierwszej chwili także nie mogłem się w tym wszystkim połapać. Albowiem wygląda na to, że słowo „raptor” oryginalnie oznaczało coś odrobinę innego, niż ma to miejsce obecnie. Kopiąc i szperając dalej dotarłem do ciekawej informacji, jakoby w dawnych czasach słowo „raptor”, nawet w angielskim, określało „tego, który gwałci lub plądruje”. Żeby zgwałcić, trzeba najpierw dogonić i pochwycić. Przynajmniej w teorii. Plądrować, to synonim słów kraść czy rabować, a ta czynność, często także tożsama jest z chwytaniem różnych rzeczy. Elementy układanki, zaczynają zatem przybierać w miarę sensowną formę. Tym bardziej, że dzisiejsze określenie angielskie na gwałt to rape, na gwałciciela zaś, rapist. Dziwnie podobne do „raptor”, nieprawdaż? Wychodzi więc na to, że pierwotnie słowo „raptor” pochodziło z Łaciny i oznaczało istotę, która dopuszcza się czynów niegodziwych. Takich jak gwałty, plądrowanie czy rabunki. Następnie, trafiło ono do języka angielskiego.

Początkowo oznaczało dokładnie to samo, lecz wraz z upływem czasu i naturalnych przemian językowych, zostało wyparte przez słowa rape oraz rapist. Sam „raptor” zaś, z brutalnego gwałciciela przeistoczył się raczej w złodzieja czy rabusia. Po drodze zahaczył o kilka stworzeń z czasów Kredy, gdzieś około 80 milionów lat temu. Mówię po drodze, z pełną odpowiedzialnością. W końcu niejednokrotnie słyszeliśmy już opowieści o prehistorycznych ludach, rzucających w dinozaury kamieniami. W każdym bądź układzie, jako że mianem „raptor” określane były istoty pokroju wcześniej wspomnianego Velociraptor’a, w naturalny sposób przyjęło się przypisywać ów słowu znaczenie szerzej pojętego drapieżnika. Warto w tym miejscu wspomnieć, że sam Ford słowo „raptor” wplótł w swe nazewnictwo dopiero w 2008 roku. Oczywistym zatem wydaje się fakt, iż raczej odnosił się on do określenia auta mianem drapieżnika, czyli tego ostatniego, najświeższego znaczenia słowa „raptor”.

Raptor

Tylko, że to wcale nie takie proste…

W końcu, który producent chciałby nazwać swój produkt jako „ten, który gwałci”. Dość niedorzeczne i niespecjalnie zachęcające do zakupu, przyznacie. Tym bardziej, że dziś to słowa rape oraz rapist noszą te niechlubne znaczenie. Dlatego z całą pewnością, Ford nawiązywał do wykreowanego przez popkulturę wizerunku raptor’a, jako śmiertelnie niebezpiecznego, przebiegłego i inteligentnego zabójcy. Mniej oczywiste z kolei jest to, iż Ford wcale nie był pierwszym producentem, który ów określenie usiłował użyć do celów marketingowych. Okazuje się bowiem, że jako takie prawa do nazwy handlowej „Raptor” miał ktoś zupełnie inny. Widzicie, mniej więcej w momencie, w którym na ekrany kin wszedł Park Jurajski, niewielka, produkująca sportowe samochody firma amerykańska Consulier, właśnie przechodziła dość istotne zmiany strukturalne. Zastanawiacie się zapewne, po co u licha do tej i tak już skomplikowanej opowieści, dokładam kolejną cegiełkę?

Consulier GTP

Otóż, w 1993 r. Consulier Industries przeistoczyło się w Mosler Automotive. Dotąd, produkowali oni malutkie, leciutkie autka sportowe w śladowych ilościach. Ich model Consulier GTP wyjechał z warsztatu, dosłownie,  w kilkuset kopiach. Był zatem produktem raczej dla niszowych odbiorców. Niemniej jednak, po rebranding’u przedsiębiorstwa na Mosler Automotive, zmieniły się także cele oraz podejście. Postanowiono stworzyć auto o wiele mocniejsze i szybsze, tym razem wykorzystując silnik V8 LT1 z Corvette, a nie malutkie, 190 konne 2.2 Chrysler’a, jak w poprzedniku. Tym samym powstał model Mosler Intruder. Mocniejszy, szybszy i w jeszcze mniejszej ilości, niż poprzednik. Zmontowano zaledwie cztery Intruder’y, z czego sprzedano… jednego. Kolejnego przerobiono na wyścigówkę klasy GT1, pozostałe dwa zaś stały się tym, co najbardziej nas w tej historii interesuje.

W 1997 r. Mosler Intruder został przemianowany na Mosler Raptor. Tym samym, Mosler wszedł w posiadanie praw do nazwy handlowej „Raptor”. Kilka lat później, gdy Ford poszukiwał nazwy dla swojego nowego projektu, wraz z raptor’em rozpatrywano także inne, chwytliwe nazwy. Z ciekawszych, chłopaki myśleli nawet o użyciu słów takich jak Terminator czy Condor. Niemniej jednak, gość odpowiedzialny za nazewnictwo nowego modelu doszedł do wniosku, że nic tak nie oddaje natury ich nowego dzieła, jak rzeczony wcześniej „Raptor”. Tym samym, po podpisaniu umowy z Mosler’em, Ford przejął prawa do Raptor’a. Stąd zaś, niedaleka droga do prezentacji nowego, unikatowego na skalę światową pick-up’a, innego niż wszystkie inne. Na targi SEMA Show do Las Vegas ściągali niemal wszyscy producenci, chcący pokazać swoje wyjątkowe, nietuzinkowe projekty. Jednak tym razem, to Ford skupił na sobie całą uwagę.

Raptor

Był listopad, 2008 roku.

Ford pokazał swoje najnowsze dziecko, które nie przypominało niczego, co dotychczas można było kupić w salonach. Ford F-150 Raptor łączył nadwozie pick-up’a, z bebechami wyczynowej maszyny stworzonej z myślą o wyścigach w terenie. Wszyscy byli zainteresowani, zaintrygowani i oczarowani. Zamiast czekać aż entuzjazm opadnie, Ford postanowił dodatkowo podsycić żar emocji. Oficjalnie ogłosił, iż zamierza wysłać F-150 Raptor’a na rajd Baja 1000. Jest to jedna z najciekawszych i najbardziej wymagających imprez motorsportowych, przypominająca nieco Rajd Paryż Dakar. Baja 1000 także odbywa się na pustyni, z tą różnicą, iż ów pustynia leży w sercu Meksyku. Ford sam w sobie miał już jako takie doświadczenie w rajdzie Baja 1000. Świadczy o tym chociażby osiem pucharów, na dziewięć podejść. Zaskoczeniem jednak był fakt, iż zdecydował się wysłać tam kompletnie nietestowany wcześniej, nowy model. Jak nie trudno się domyślić, było to spore ryzyko… i niesamowity strzał w dziesiątkę.

Raptor

Ford F-150 SVT Raptor R przemierzający pustynne stepy Meksyku – rajd Baja 1000

Ford F-150 SVT Raptor R, bo tak brzmiała pełna nazwa auta startującego w 2008 roku w rajdzie Baja 1000, nie tylko przetrwał cały rajd. Ukończył go na trzecim miejscu, wystrzegając się poważniejszych awarii czy przygód. Tym samym, F-150 Raptor odniósł niesłychany sukces marketingowy, ponownie wpychając klientów do salonów Ford’a. Nawet jeśli nie kupowali oni wersji Raptor, wyjeżdżali seryjnym F-150. Mechanizm stary jak świat, lecz jak widać, wciąż piekielnie skuteczny. Tym samym, Ford w oparciu o F-150 Raptor’a stworzył submarkę, którą następnie rozszerzył o, skierowanego głównie na rynek europejski, Ranger’a. Z kolei już za chwilę, do rodzinki Raptor’ów dołączy kolejny członek – Bronco Raptor. O nim samym, zdążyliśmy już co nieco napisać, więc z tego miejsca mogę powiedzieć tylko jedno. Gwałciciel, rabuś, złodziej czy drapieżnik. Bez względu na to, co w istocie Raptor w mniemaniu Ford’a oznacza, cholernie się cieszę, że w końcu występuje stadnie. Jak na Hollywood’zkie Raptor’y przystało!

Prowadził Grzegorz Chęciński,
tuningował Mateusz Kania.

Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Ford’a

1 Comment

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.