W praktyce, jedno z najszybszych aut na świecie. Porsche 911 GT2 RS to ikona. Zatem, czy można je w ogóle poprawić? Otóż, Niemcy właśnie udowodnili, że jak najbardziej.
Wszystko rozchodzi się o firmę tunerską, znaną pod mało dźwięczną nazwą „Friedrich Performance Manufaktur”. Odpowiadając na pytanie rodzące się w Waszych głowach, nie mam bladego pojęcia, dlaczego nawet kolędy po niemiecku brzmią jak wypowiedzenie wojny. Z tego powodu, chcąc ustrzec się przed odpowiedzią zbrojną ze strony Wojska Polskiego na mój dom, pozwolę sobie używać skrótu FPM w dalszej części artykułu. Zatem, chłopaki z ów FPM’u zawodowo zajmują się, jak nie trudno zgadnąć, profesjonalnym tuningiem samochodów. Na tapetę postanowili wziąć najbardziej hardcore’ową odmianę Ga… wróć, Porsche 911, w odmianie GT2 RS. Powstaje jednak pytanie. Co można zmienić w dopracowanym do granic możliwości przez jajogłowych inżynierów ze Stuttgartu aucie wyczynowym? W końcu już w wersji seryjnej, o ile można ją tak nazwać, Gar… ekhm, Porsche 911 GT2 RS, jest radykalną wyścigówką.
Najlepiej z resztą, świadczą o niej czasy okrążeń północnej nitki toru Nurburgring, jakie wykręca. Niemniej jednak, od premiery oryginału minęło już ładnych parę lat. Konkretnie, prawie pięć. Dlatego nie ma się co dziwić, że o ile seryjne 690 KM i tak wykracza poza umiejętności większości mieszkańców planety Ziemia, o tyle istnieje pewna grupa osób, która zdążyła się już do nich po prostu przyzwyczaić. Wśród ów osobliwej grupy, znaleźli się prawdopodobnie Panowie pracujący w FPM. Uznali oni bowiem, iż standardowy Garb… znaczy, standardowe Porsche 911 GT2 RS, cierpi na całkowity brak mocy. Zachodzili w głowę jakim cudem udaje się nim w ogóle podjechać pod górkę. Sądzicie że to brednie? W porządku, nie udało mi się nigdzie potwierdzić tej informacji, lecz jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż FPM postanowiło wycisnąć z Prosiaka okrągłe 1018 koni. Ja, szczerze powiedziawszy, nie widzę żadnej alternatywnej wersji wydarzeń. A teraz mały suchar – zagadka.
Co jest lepsze od jednej turbosprężarki?
…
…
Dwie turbosprężarki.
Skoro sam producent ograniczył się do generacji niecałych 700 koni z podwójnie doładowanej, 3,8 litrowej jednostki, zastanawiacie się zapewne jak FPM udało się powiększyć to, już pokaźne, stadko. Co bowiem może być lepszego od dwóch turbosprężarek, które zaprojektowane zostały przez Niemców? No cóż. Także dwie turbosprężarki. Tylko większe. Do tego większy intercooler, zmodyfikowany układ dolotowy i wydechowy, oraz nowa mapa sterownika ECU. Wszystkie te modyfikacje przekładają się na 328 dodatkowych rumaków, których hardcore’owego dźwięku w żadnym znanym mi języku opisać w zasadzie się nie da. Dla wszystkich audiofili, na samym dole zamieszczamy video, na którym można posłuchać jak rży te 1018 koni. Rży czy tam rżnie, jak śpiewa klasyk, bo ścieżka dźwiękowa jest naprawdę niesamowita. Ciekawostką jest również fakt, iż prezentowany na filmie wydech jest określany przez FPM mianem najcichszego. Mięsiście…
I to wszystko spytacie? Tyle zamieszania o chip tuning i przelot? No… nie do końca. Jest jeszcze kilka drobnych modyfikacji nadwozia jak splitter na przednim zderzaku oraz parę lotek tu i ówdzie… ale kogo to właściwie obchodzi? Garbu… wróć, Porsche 911 GT2 RS, w swojej seryjnej odmianie po prostu udowadnia, że potrafi okiełznać o wiele większe pokłady energii niż te, w które zostało wyposażone przez swoich twórców. To całkowicie nieniemieckie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyrachowane podejście naszych zachodnich sąsiadów do projektowania maszyn. Tym samym, Porsche właśnie udowodniło, że Niemcy wcale nie są takimi nudziarzami, jak mogłoby się nam wydawać. W końcu stworzyli, nie bójmy się tego powiedzieć głośno, Garbusa, który ma ponad 1000 koni i potrafi ryczeć jak na prawdziwą, sportową maszynę przystało. Eh ci Niemcy, jak oni się za coś wezmą…
Prowadził Mateusz Kania.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.
Źródło zdjęć: Autoevolution
Garaż Porsche
