„Owa historyjka urosła do miana mitu czy legendy, którą zna niemal cały świat, a w szczególności pewien kierowca Alfy Romeo.„

Ludzie to zadziwiające istoty. Chociażby dlatego, że wykonujemy masę czynności, które w zasadzie są kompletnie zbędne, niepotrzebne i nie wnoszą praktycznie nic do naszego życia. Na przykład uwielbiamy nadawać pewnym nic nie znaczącym obiektom warstwę symboliczną. Z czterolistną koniczynką przynoszącą szczęście każdy się chyba spotkał. Otóż w naturze roślina zwana koniczyną (to ta zielona, która rośnie pośród trawy, mleczu i innych chwastów oraz posiada takie półokrągłe listki) występuje w postaci trzylistnej. Oznacza to, iż każda łodyga posiada trzy owe listki. Jednakże niekiedy, choć wybitnie sporadycznie, spotkać możemy łodygę z czterema listkami. W związku z niesłychaną rzadkością jej występowania narodziło się swego rodzaju powiązanie, mentalne połączenie osoby, która trafiła na okaz czterolistnej koniczynki z ogromnym szczęściem towarzyszącym owej istocie ludzkiej. Owa historyjka urosła do miana mitu czy legendy, którą zna niemal cały świat, a w szczególności pewien kierowca Alfy Romeo. Ale to już opowieść na całkiem inną historię.

Prowadził Grzegorz Chęciński,
Tuningował Mateusz Ulański.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Alfy Romeo