//
4 mins read

Honda Integra TYPE-R sedan. A może by tak założył marynarkę do tych trampek?

„(…) Całość sprawia, że Honda Integra Type-R to zabawka, dzięki której niejeden cwaniak w większym i droższym aucie na światłach mógł narobić w gacie.”

Miłośnicy JDM’ów, a w szczególności pewnego producenta wysokoobrotowych silników doskonale znają model Integra. Jeżeli grałeś/aś w pierwszą odsłonę NFS Underground, zapewne również kojarzysz białą Integrę pomalowaną na pomarańczowo/czerwony w wersji Type-R. Tak, dokładnie tą, którą można było upalać już na samym początku gry.

Integra Type-R

Integra Type-R, bo to właśnie ten ostatni człon posiada największe naładowanie emocjonalne to auto, które w swoim czasie kładło na łopatki o wiele większe, mocniejsze i poważniejsze ryby, nie tylko ze swojego rodzimego rynku lecz także z pozostałych części świata. Wszystko za sprawą dwóch magicznych sztuczek, które Honda perfekcyjnie zIntegrowała. Obłędnie niska masa (coś około 1080kg) sprawia, że wóz prowadzi się mocą telepatii niczym Neurolink Musk’a. Trochę się spóźniłeś Elon, jakieś 30 lat. Do tego dodajcie kręcący się do ponad 8000 obrotów, mały, lekki silnik w stylu motocyklowym. O niewielkiej co prawda pojemności, ledwie 1800 cc3, lecz jak przystało na prawdziwego samuraja – ogromnej woli walki i sile ducha. Bowiem dzięki słynnej już dziś technologii VTEC nasi Skośnoocy bracia wycisnęli z niego 200 koni mechanicznych…

Integra Type-R
Integra Type-R

Całość sprawia, że Honda Integra Type-R to zabawka, dzięki której niejeden cwaniak w większym i droższym aucie na światłach mógł narobić w gacie. Problem jedynie z nią od wieków był taki, że posiadała wyłącznie nadwozie dwudrzwiowego sedana.

Znaczy, nie żeby był to problem stricte w sobie – wersja dwudrzwiowa prezentuje się kapitalnie. Problem jednak mieli chyba goście z Hondy bowiem uznali, iż nadwozie sedana 2d może nie wystarczyć. I dlatego na Japonię postanowili sprzedawać Integrę Type-R w formie pełnoprawnego sedana z czterema furtkami. Wiecie, taki sportowy sedan klasy niższej średniej z sercem 20-latka, jednak w dobrze skrojonym garniturze. Chociaż bez krawata ani muchy… za to w trampkach.

Wóz, którym nie tylko możesz poupalać z kumplami po nocy. Wóz, w którym nie tylko przeżyjesz swój pierwszy pocałunek z nowo poznaną dziewczyną. To auto, którym możesz bez obaw podjechać na starówkę czy pod pracę i nie zostanie Ci przylepiona łatka „młodego gniewnego”. Raczej konesera, znającego się na wyjątkowym charakterze pochodzącym z Kraju Kwitnącej Wiśni. Osobiście dostrzegam wyłącznie jeden minus tej fury – nigdy nie była sprzedawana poza Japonią, więc nie istnieją oryginalne egzemplarze LHD. Chociaż, na weekendowego Youngtimer’a, czy rzeczywiście LHD jest niezbędne ?

Prowadził Mateusz Kania.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Hondy

Dużo nowości, wystarczy wybrać.