BMW E46

BMW E46 – wszystko było policzone.

BMW E46 sprawia wrażenie pieczołowicie wyliczonej i skalkulowanej konstrukcji, trafiającej idealnie w gusta swoich potencjalnych nabywców. Nie ma mowy o przypadku, prawda?

Jeżeli należycie do grupy osób, które pamiętają surowe matematyce z podstawówki czy szkoły średniej, zapewne kojarzycie powiedzonko niemal wszystkich kobiet, pracujących w miejscu naszej udręki lat młodości. „Pamiętaj, głąbie – Matemaa-tyka jest MATKĄ nauk!” I ten bezcenny dźwięk linijki, o włos jedynie mijający Wasze palce na ławce. Któż z nas dziś nie wspomina tych czasów, kiedy to któryś z naszych kolegów, stojąc pod tablicą, zgarniał tęgą lipę, bo właśnie podzielił przez zero i wyszedł mu poprawny wynik. Gdy mieliśmy kilkanaście lat, kompletnie nie przemawiały do nas słowa kierowane przez naszych rodzicieli czy wychowawców. Ucz się matematyki, bo to ona pozwoli zrozumieć ci ten świat! Akurat.

BMW E46

Wtedy rzecz jasna, nikogo nie interesowała algebra, statystyka czy tabliczka mnożenia. Dziś jednak, otrzymawszy pewne podstawowe wykształcenie z zakresu nauk ścisłych, ciężko sobie wyobrazić życie bez ów wiedzy. Codzienne zakupy w sklepie i zdolność szybkiego dodawania prostych sum złożonych z ułamków dziesiętnych, niejednokrotnie uratowały mój portfel przed ludzkim błędem sprzedawcy. Jednak, czy tego chcemy czy nie, w głębi ducha wszyscy czujemy, że ze stwierdzeniem „matematyka jest matką nauk” jest coś nie tak. Niby stanowi podwaliny i fundament, pozwalający zrozumieć prawa, którymi rządzi się nasz świat. Ale szybki rzut oka na dowolną gałąź nauki, szybko zasiewa w nas ziarno niepewności. Na przykład tacy informatycy. Posługują się oni językiem programowania, C++ czy jakimś tam innym HTML, opartym właśnie na matematyce. Rzecz jasna wyłącznie oficjalnie, bo w istocie jedynie udają, że wiedzą jak coś zrobić. Jeśli macie choć jednego znajomego, który pracuje zawodowo jako informatyk, proponuję Wam wykonać mały eksperyment.

BMW E46

Informatycy (…) w istocie jedynie udają, że wiedzą jak coś zrobić.

Zaproponujcie mu, że spędzicie z nim wieczór przy piwku, podczas którego naprawi Wasz komputer. Bez względu na to, czy w istocie wymaga owej naprawy, w ciągu kilku sekund od włączenia go przez Waszego sympatycznego kolegę z denkami słoików na oczach, pojawi się masa błędów krytycznych, wymagających natychmiastowej interwencji biegłego. Teraz będzie najlepsze. Uważnie patrzcie co robi Wasz kumpel. W mig zrozumiecie, że jego działania opierają się wyłącznie na klikaniu po omacku, wszystkich możliwych opcji wyskakujących na ekranie. Metoda prób i błędów, którą stosuje się w informatyce, pozwala na rozwiązanie każdego problemu. Nawet jeżeli użytkownik nie był świadom jego istnienia. Co prawda, możecie zrzucić to na wyjątkową nieudolność gatunku homo-informaticus-pospolitus, ale to nie ich wina. Wbrew pozorom, robią co do nich należy. Działają bowiem według jedynej, słusznej metody naukowej, znanej jeszcze zanim powstał nasz świat.

BMW E46

Wiem, że nic nie wiem.

W zależności od aktualnego wyznania wiary lub jego braku, Bóg, Siła Nadprzyrodzona, Allah, Jahwe bądź inny Stwórca łamane przez Inteligencja Wyższa, wykreował nasz wszechświat. Aby wszystko działało jak należy, musiał On sam wymyślić zasady i prawidła, podług których materia nieożywiona wespół z ożywioną, są w stanie koegzystować obok siebie. Ów językiem programowania, ma być nasza ukochana, tudzież znienawidzona, w zależności od intensywności wspomnień z okresu szkoły średniej, matematyka. Ma ona pozwalać na zrozumienie wszystkich reguł implikowanych do naszej rzeczywistości. Wbrew jednak temu, co oficjalnie twierdzą naukowcy, prawa rządzące wszechświatem opierają się jedynie na niezawodnej metodzie prób i błędów. Otóż, jedynym słusznym i niepodważalnym prawidłem rządzącym naszym wszechświatem, jest rachunek prawdopodobieństwa oraz efekt skali. Jeśli jakieś zjawisko jest niezwykle nieprawdopodobne, wystarczy, że powtórzymy próbę jego wywołania wystarczająco wiele razy. Im bardziej nieprawdopodobne, tym więcej. Zawsze jednak, na końcu, osiągniemy zamierzony efekt.

Nie wierzycie? Ile dni według Biblii potrzebował nasz Programista do stworzenia świata? Sześć. Siódmego postanowił napawać się swoim dziełem i dać na luz. Dlaczego jednak cały proces zajął mu aż tyle czasu, skoro Bóg jest Wszechmogący, Wszechwiedzący i istnieje poza czasem? Otóż, posługiwał się, znaną dziś informatykom, metodą prób i błędów. Gdyby dało się zrobić to inaczej, z całą pewnością tak by się stało. W końcu Bóg, jakimkolwiek nie nazywacie Go imieniem, Wie wszystko. Jest Absolutem, Doskonałością i Bezbłędnością. Wydaje się zatem całkiem prawdopodobne, że wie co nieco o zasadach zawartych w księdze „Tworzenie wszechświatów i światów materialnych”.

BMW E46

(…) prawa rządzące wszechświatem opierają się jedynie na niezawodnej metodzie prób i błędów.

W porządku, taka księga raczej nie istnieje, ale wiecie do czego dążę. Co jest bardziej prawdopodobne? To, że naukowcy, którzy co dziesięć lat dochodzą do wniosku, że wszystkie poprzednie teorie i hipotezy wymyślone przez ich konfratrów nadają się do kosza, mają rację, bo tym razem odnaleźli prawdę? Czy to, że Istota Doskonała, będąca w stanie stworzyć wszechświat, życie oraz nas samych, wie co jest pięć? Gdyby istniała jakakolwiek matematyka czy inny zbiór zasad, które jasno określałyby w jaki sposób coś ma działać, nasz Wszechwiedzący Stwórca zapewne by o nich wiedział. A zatem nie potrzebowałby niemal tygodnia na tworzenie jakiegoś tam uniwersum. Tym bardziej, tworzenie samego człowieka, nie zajęłoby mu aż tyle czasu. No bo skoro tak, to bylibyśmy stworzeni od początku do końca tak jak trzeba. A przecież tak nie jest. Mamy chociażby, kość ogonową.

BMW E46

Czemu u licha? O ile mi wiadomo, nie zostaliśmy wyposażeni w coś takiego jak jak ogon. Możliwe, że od czasów nauki biologii za mojej młodości coś się zmieniło, lecz póki co nie spotkałem ani jednej osoby, która na mój widok ochoczo merdałaby ogonkiem. A to dlatego, że nie jest nam do niczego potrzebny. Od tego mamy wyrażenie „hej, dobrze cię widzieć!”. Kość ogonowa, jak sama nazwa wskazuje, jest pozostałością po ogonie, tudzież nie do końca wykształconym ogonem. Po co w takim razie, Wszechwiedzący Bóg miałby tworzyć człowieka z ogonem, a następnie pozbawiać go? Ewentualnie w połowie procesu tworzenia stwierdzić, że zamiast niego, wyposaży nas w struny głosowe? W końcu, od początku projektował człowieka na Swoje podobieństwo. Skoro zatem jesteśmy do Niego podobni, nie mając ogona, On także go nie posiada. Bo nie jest Mu do niczego potrzebny. Cały ambaras jest zatem wyłącznie efektem metody prób i błędów.

BMW E46

BMW – Bóg Mówi Wyprzedzaj

Podczas procesu tworzenia człowieka, któryś prototyp z kolei miał ogon. Bóg jednak próbował dalej, a gdy udało mu się ulepić takiego bez ogona, doszedł do wniosku, że kość ogonowa może pozostać. W istocie, nie jest do niczego potrzebna. Z drugiej jednak strony, nikomu także nie przeszkadza, więc machnął ręką. Jaki zatem związek ma przytoczona powyżej historia do bawarskich samochodów? Otóż, do dziś zaskakuje mnie fakt, jak wiele rzeczy jest w BMW E46 po prostu idealnie policzonych. Bez względu na to, czy zdecydujecie się na wariant diesla czy też benzynowy, sześciocylindrowa, rzędowa szóstka jest wszystkim, czego potrzebujecie. Sześć cylindrów także nie jest przypadkiem. Założę się, że nawiązuje do sześcio dniowego procesu stwarzania świata.

W matematyce istnieje zasada Złotego podziału. Opisuje ona podział odcinka na dwie części, tak aby stosunek długości części dłuższej do krótszej, równał się stosunkowi całego odcinka do tej pierwszej. Stosunek ten, nazywany jest złotą liczbą. Opisywany symbolem greckiej litery fi, przyjmuje wartość w zaokrągleniu 1,618. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że BMW E46 jest zaprojektowane w myśl właśnie złotego podziału. Przystańcie na chwilę i pomyślcie. Jaki procent swojego życia spędzonego za kółkiem chcielibyście komfortu, a jaki sportu? Ilość sportu odpowiada krótszemu odcinkowi o którym mowa wyżej, komfort odpowiada dłuższemu. Cały odcinek z kolei, to cały okres czasu, jaki spędzacie na prowadzeniu Waszego wozu. Gdyby E46 było bardziej sportowe, męczyłoby i nie sposób byłoby je używać na co dzień. Gdyby było bardziej komfortowe, nadawałoby się wyłącznie dla osób z podagrą i miało zamontowaną gwiazdę na masce. Idźmy jednak dalej.

BMW E46

Gdyby było bardziej komfortowe, nadawałoby się wyłącznie dla osób z podagrą

Zarówno układ kierowniczy jak i zawieszenie, sprawiają wrażenie zaprojektowanych w myśl tej zasady. Stosunek jazdy po prostych, równych odcinkach tras do pokonywania zakrętów, również wpisuje się w liczbę fi. Dlatego kierownica zestrojona została tak, aby była sztywna i sprawiała wrażenie ciężkiej. Dzięki temu podczas szybkiego pokonywania autostrad, pewnie trzyma wóz w ryzach. Jednocześnie wytwarza przyjemny, mechaniczny opór, gdy tylko zechcecie pokonać kilka łuków i wiraży. W przeciwieństwie jednak do typowo sportowych aut, nie sprawia wrażenia zbyt ciężkiej, gdy przyjdzie Wam manewrować po wąskich i ciasnych uliczkach centrum miast. Silnik? Z nim jest jeszcze ciekawiej.

Pod warunkiem, że zdecydujecie się na wariant trzylitrowy, będzie on idealnie dopełniał charakteru BMW E46. Moc w okolicach 200 KM jest wszystkim czego potrzebujecie na co dzień. Wystarczy, że spadnie deszcz lub śnieg, a Bawarka pozwoli Wam skorzystać z napędu na tylną oś, rysując uśmiech na Waszej twarzy. Jednocześnie, dwieście kilka koni nie jest mocą, której opanowanie wykraczałoby poza możliwości przeciętnego śmiertelnika. Z silnikiem związane jest jednak jeszcze coś. W Piśmie Świętym liczba trzy jest liczbą świętą. Gdy czegoś jest „trzy”, nie ma miejsca na nic innego, a twór przyjmuje postać doskonałą. Logiczne wydaje się zatem, że Seria 3, z trzylitrowym dieslem lub trzylitrową benzyną, jest tworem doskonałym.

To nie mógł być przypadek.

A to prowadzi nas wprost do BMW E46. Żadna wcześniejsza trójka w cywilnej wersji, pomijam tutaj sportową odmianę M3, nie była dostępna z trzylitrową, rzędową szóstką. Problem tylko polega na tym, że gdyby matematyka była w stanie odpowiedzieć na pytania projektantów BMW, pierwsza Seria 3 byłaby z marszu autem idealnym. Jajogłowi Niemcy policzyliby, korzystając z różnego rodzaju skomplikowanych rachunków całkowych i różniczkowych, jakimi parametrami odznaczać ma się idealny sedan klasy średniej. Wynik podany w formie niezrozumiałej dla przeciętnego zjadacza chleba, dla naukowców z Bawarii przedstawiałby żelazne zasady, podług których należy zaprojektować wóz.

BMW E46

Gdy czegoś jest „trzy”, nie ma miejsca na nic innego, a twór przyjmuje postać doskonałą.

Tak się jednak absolutnie nie stało. Ani w przypadku pierwszej, ani drugiej, a nawet trzeciej generacji trójki. Dopiero BMW E46 zdaje się wpisywać w kanon matematycznych prawideł, które stanowią podwaliny naszego świata. Bezpośrednio implementuje ona zasady boskiego podziału i boskich liczb do konstrukcji, projektu i zamysłu projektantów z Niemiec. Jednak, jak wcześniej wspomniałem, w głębi ducha wszyscy wiemy, że te całe matematyczne bzdety są niczym innym, jak wynikiem metody prób i błędów.

BMW E46

BMW E46 jest zatem niczym innym, jak kolejnym dowodem na to, że mam rację. Gdyby wpisywała się idealnie w te wszystkie złote zasady, to trzecia generacja trójki z trzylitrowym silnikiem, byłaby po trzykroć doskonała. Bawarczycy potrzebowali jednak aż czterech prób, aby stworzyć wóz doskonały. A to prowadzi do konkluzji, że podobnie jak Bóg, po prostu stosowali metodę prób i błędów. Dlatego cudowne cechy, jakimi charakteryzuje się BMW E46 to nie żaden efekt wyliczeń czy boskie, złote liczby. Mnogość wersji silnikowych, z których większość jest do bani, a także wszystkie jej poprzednie generacje, dowodzą wyłącznie jednego. E46 z trzylitrową, rzędową szóstką zasilaną ropą lub benzyną, to po prostu efekt wielu popełnionych błędów. Wedle jedynej słusznej i prawdziwej, stosowanej przez Boga Wszechmogącego zasady, za którymś razem, po prostu musiało się udać.

BMW E46

Prowadził Mateusz Kania.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage 
Garaż BMW

6 Comments

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.