GTA

GTA i Giulia? Tym razem, profil randkowy może zgadzać się z rzeczywistością.

Alfa Romeo Giulia GTA, Dio Madre!

Kogo byście nie spytali o to, czy według niego dzisiejszy świat pędzi w niebywałym tempie, zapewne przyzna Wam rację. Szybciej podróżujemy, jemy w biegu, a ze spotkań towarzyskich musimy uciekać wcześniej, bo coś na nas czeka. Ewidentnie brakuje nam czasu, a obserwacje pokazują, że to zjawisko nasila się wraz z rozwojem technologii. My mieliśmy to szczęście, że dorastaliśmy w czasach, gdy internet był czymś w rodzaju technologii rodem z NASA. Wkraczaliśmy w świat, w którym konieczna była ogromna cierpliwość. Modemy czy router’y charakteryzowały się szybkością działania przeciętnego misia Koala, który właśnie udaje się na drzemkę. Od razu czuć było głębokie zaawansowanie technologii łącza internetowego. Nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że inżynierowie zań odpowiedzialni, nie do końca nad wszystkim panują.

Jasne, można było śmiało łączyć się z niemal całym światem w czasie dotąd nieosiągalnym. Niemniej jednak, z dzisiejszej perspektywy, wykonanie jakiejkolwiek akcji za pośrednictwem sieci www wymagało od użytkownika nieprzebranych zasobów cierpliwości. Proste domeny informacyjne czy aplikacja Gadu-Gadu potrafiła otwierać się kilkadziesiąt sekund, a my i tak byliśmy szczęśliwi, że możemy z nich korzystać. W międzyczasie można było iść po coś słodkiego do kuchni, tak żeby mama nas nie przycapiła. Dziś sprawy mają się zgoła inaczej. Jeśli jakaś stronka otwiera się dłużej niż jedna yocto sekunda, czyli 10-24 sekundy, wpadamy w niepohamowaną furię rzucając myszką i kopiąc ekran. No bo jakim prawem ten badziew marnuje nasz cenny czas? Czemu tak wolno do cholery? Ile to jeszcze potrwa?

GTA

Jeśli jakaś stronka otwiera się dłużej niż jedna yocto sekunda, czyli 10-24 sekundy, wpadamy w niepohamowaną furię (…)

Z internetem wiąże się jeszcze jedno, ciekawe zjawisko. Otóż, za pośrednictwem stron internetowych różnej maści, jesteśmy w stanie sprawdzić niemal każdą informację i odpowiedzieć na wszystkie nasze pytania. Do niedawna, ażeby sprawdzić ile wart jest jakiś produkt, należało go nabyć i przetestować. Dziś jest to absolutnie zbędne, bowiem wystarczy wpisać jego nazwę i hasło „opinie” bądź „recenzje”, a znajdziemy masę artykułów, wpisów, filmików i różnego rodzaju treści graficznych, które w wyczerpujący sposób wyjaśnią nurtujące nas kwestie. Chcecie dostać się w jakieś miejsce, w którym nigdy przedtem nie byliście? Kiedyś udalibyście się w tamtą okolicę, a następnie spytali o drogę. Dziś wystarczy odpalić mapkę internetową. Podobnie jest w przypadku randek.

GTA

No coś ty, to się nie nadaje. Zobacz jak okropnie wyszłam z tej strony!

Spodobał Wam się jakiś chłopak lub dziewczyna, którą właśnie poznaliście na mieście? Zaraz po powrocie do domu sprawdzacie jego czy jej profil. Czyli elektroniczny awatar, który sama tworzy, na potrzeby wścibskich oglądaczy takich jak Wy. Zatem wpisujecie na fejsbuku, instagramie, tik toku czy do niedawna naszej klasie, imię i nazwisko upragnionej osoby, a następnie w mig dowiadujecie się masy informacji. Co lubi jeść, czy uprawia sport, jaką furą jeździ i czy aktualnie jest w jakimś związku. W banalny sposób możecie zweryfikować szereg informacji, które następnie bardzo pomogą Wam w rzeczywistym życiu. Problem tylko polega na tym, że informacje zawarte w internecie nie zawsze są prawdziwe. Zjawiska takie jak podkolorowywanie swoich profili internetowych są normą. Nie znam osoby, która choć raz by tego nie zrobiła. A to rodzi pewne komplikacje.

GTA

Otóż, z pobudek czysto psychologiczno biologicznych, o których nie chcę się w tym momencie bardziej rozwodzić, na swoich wirtualnych awatarach ukazujemy wyłącznie nasze najlepsze, najszlachetniejsze cechy. Popularnym zachowaniem jest podkręcanie i obrabianie swoich zdjęć tak, abyśmy wyglądali na nich atrakcyjnie. Niejednokrotnie o wiele lepiej niż w rzeczywistości. Nie wierzycie? Wejdźcie na fejsa i przejrzyjcie fotki swoich koleżanek i kumpli. Prawie każda laska wygląda jakby dopiero co opuściła salon piękności, a jej skóra otrzymała profesjonalną polerkę i powłokę ceramiczną. Niemal każdy facet ma fotkę z jakimś seksownym autem, nawet jeżeli widział je jedynie na zlocie. Dodatkowo pręży muskuły i pokazuje całemu światu, że to on tu jest samcem Alfa. Logiczne zachowanie, biorąc pod uwagę szereg czynników psychologicznych, kręcących się wokół powiększania populacji naszego gatunku. Tak jest. Znowu wszystko kręci się wokół współżycia i dążenia do kopulacji.

GTA

(…) wygląda jakby dopiero co opuściła salon piękności, a jej skóra otrzymała profesjonalną polerkę i powłokę ceramiczną.

Dlatego nikt o zdrowych zmysłach nie wrzuca zdjęć trzy sekundy po przebudzeniu, zaraz po ciężkiej nocce w pracy czy przebyciu pięciogwiazdkowego szlaku Barowej Perci. Takie zagranie błyskawicznie przekreśliłoby nasze szanse na zdobycie potencjalnego partnera czy partnerki. Na wszelki wypadek także staramy się wypełnić skrupulatnie wszystkie pola profilowe, takie jak miejsce pracy, ukończona szkoła i hobby. I tam także koloryzujemy. Nikt nie wpisze w polu zainteresowań, że jego pasją jest badanie prostaty kolegów. To brzmi niewłaściwie i może rodzić pewne niedopowiedzenia, nawet jeżeli pozycję wyżej, umieścicie Warszawski Uniwersytet Medyczny przy ul. Żwirki i Wigury 61, zaś w polu preferencji, zainteresowanie wyłącznie związkami heteroseksualnymi. Wciąż narażacie się na pewne domysły i spekulacje, których lepiej unikać, szczególnie jeżeli macie w planach na najbliższy czas, rozmnażanie.

Zamknij oczy, otwórz buzię.

Z tego prostego mechanizmu, mającego podłoże biologiczne, wyrosła cała kultura marketingowa. Uznajemy, że oszukiwanie rzeczywistości jest normalne, a więc i producenci wszelkiej maści uczą się od nas. Czarują nas w reklamach czy na opakowaniach swoich produktów tak, abyśmy za wszelką cenę skusili się na ich ofertę. Reklama pysznej pizzy, która wygląda jakby znamienity, włoski Maestro, specjalnie dla Was, przygotował ją ze świeżo wyrobionego ciasta? Zaraz po otwarciu pudełka, jedyne co Wam towarzyszy, to zawodzące skomlenie Waszego psiaka, który właśnie pakuje się pod łóżko. On już wie, że za chwilę będziecie pakowali mu na siłę tę bezkształtną breję, którą właśnie otrzymaliście.

Tak właśnie wygląda XXI w. Czasy, w których każdy pędzi i oszukuje, żeby tylko zdążyć wyrobić normę przed dedlajnem. Oszukujemy sami siebie, robimy w wała ludzi w naszym otoczeniu, następnie w błąd wprowadzają nas treści publikowane na social mediach czy portalach informacyjnych. Na domiar złego, po całym dniu mydlenia oczu wracamy do domu, a tam w pole wyprowadzają nas producenci wszelkiej maści, którzy chcą reklamą i zmyślnym marketingiem zarobić trochę cennego czasu, którego mają przecież tak mało. W tej kwestii także wciskają kit. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie inaczej jest w naszej ukochanej motoryzacji.

GTA

(…) wygląda jakby znamienity, włoski Maestro, specjalnie dla Was, przygotował ją ze świeżo wyrobionego ciasta (…)

Świetnym przykładem na tą całą chorą sytuację jest Alfa Romeo. Włoska piękność i przykład cnót branży samochodowej, która zaserwowała nam niegdyś modele 147 i 156 w wersji GTA. W obu przypadkach, produkt jaki nam oferowano, opakowany był w przepiękne nadwozie, które określić można było jedynie mianem dzieła sztuki. Po otwarciu pokrywy silnika zwalało nas z nóg, a poziom dopaminy błyskawicznie rósł do poziomów krytycznych, wprawiając nas najpierw w euforię, a następnie w uzależnienie.

Silnik Busso, czyli sześciocylindrowa, widlasta jednostka, prezentuje się tak seksownie, tak atrakcyjnie i tak lubieżnie, że traciliśmy dla niej głowę. W mig nasz mózg w miejsce, w którym dotychczas widniał wizerunek naszej dziewczyny odzianej wyłącznie w pończochy i gorset, wklejał obraz jaki ujrzeliśmy zaraz po otwarciu maski Alfy Romeo. Modele GTA łapały nas za serce, targały nami i uzależniały. Mało kto był w stanie otrząsnąć się z tego transu i zdać sobie sprawę z faktu, że produkt nie zgadzał się z opisem.


Że niby, że co? Że jestem gruba, tak?!

Otóż, modele oznaczone trzema, wielkimi literkami Gie, Te oraz A, pisanymi łącznie, oznaczały pewien konkretny charakter. GTA to skrót od Gran Turismo Alleggerita. I o ile ani słowa Gran, ani Turismo przedstawiać nie trzeba, o tyle Alleggerita jest tutaj kluczowe i nie znalazło się przez przypadek. Nawiązuje ono do Alfy Romeo Giulia Sprint GTA z 1965 r., która była specjalną wersją wyścigową, do tego celu mocno odchudzoną. Alleggerita z Włoskiego to po prostu lżejszy, odelżony. Ten fakt pięknie spaja Giulię Sprint GTA, która z 950 kg zrzuciła około dwieście, do wartości 750 kg. Wszystkich Was, zastanawiających się, jakim cudem udało się zrzucić ponad dwadzieścia procent masy, a jednocześnie odruchowo chwytających się za swoją fałdę brzuszną, pragnę odpowiedzieć jedynie – nie mam zielonego pojęcia, ale też chciałbym to wiedzieć.

Niemniej jednak, Alleggerita w członie GTA od tamtego czasu oznaczała wersję Alfy, która właśnie zrzuciła odrobinkę słoninki z boczków oraz ud. Jednak nie w przypadku 147 oraz 156. Otóż tamte Alfy nie straciły ani grama. Wręcz przeciwnie. Przez wielki, ciężki i nie wiem czy już o tym wspominałem, piekielnie podniecający silnik V6 Busso, przybrały Rubensowskich kształtów. Znam określenie „więcej ciałka do kochania”, ale czy kiedykolwiek widzieliście otyłego atletę? Albo pulchną sprinterkę? Ja nie przypominam sobie, dlatego Alfa Romeo 147 oraz 156 GTA miała ze swoją nadwagą problem.

GTA to skrót od Gran Turismo Alleggerita.

Przednia oś nie była w stanie jednocześnie napędzać oraz skręcać, a dodatkowe sadełko wiszące tuż nad nią, skutecznie powodowało silną podsterowność. Dlatego w obu przypadkach nazwa GTA nie do końca była zgodna z produktem finalnym. Kabaretki są seksowne, przyznaję, a odpowiednio dobrane, potrafią dodać uroku. Szczególnie na potrzeby sesji na Instagram. Problem jednak pojawia się w momencie, w którym podwijacie spódniczkę, a Waszym oczom ukazuje się szynka wędzona. Coś tu ewidentnie poszło nie tak. Czy można winić, zarówno dziewczynę jak i Alfę Romeo 147/156 GTA? Chyba nie. Dziewczyna z Instagrama chciała być seksowna, bo każdy tak robi. Alfa chciała sprzedać produkt w przepięknym opakowaniu, bo przecież każdy tak robi. Jednak nie każdy potrafi przyznać się do kłamstwa. W 2020 r. Alfa Romeo ponownie wypuściła wersję GTA. Pytanie zatem brzmi, czy ich dziewczyna zgubiła odrobinę słoninki, a jej profil randkowy w końcu zgadza się z rzeczywistością?

Si chiamava Giulia. Giulia Quadrifoglio.

Cała historia zaczęła się w 2015 roku, kiedy to Włosi przypomnieli światu, że wciąż pamiętają jak robi się sportowe limuzyny. Nadali jej imię Giulia. Giulia Quadrifoglio. Wyposażyli ją w podręcznikowy napęd na tylne nogi, a jak wiadomo, jakie szyny taka stacja. Giulia ma także czym oddychać. 2,9 litrowa jednostka V6, która pochodzi z Ferrari, ma 510 koni mechanicznych i jak na rodowitą Włoszkę przystało, jest ekspresyjna i ekstrawertyczna. Ponadto nauczono ją przepięknie śpiewać, aby przy każdej okazji udowadniała całemu światu, że Alfa Romeo nie zapomniała o swoich sportowych korzeniach. Niemniej jednak, Włosi nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i w 2020 roku zaprezentowali Alfa Romeo Giulia Gran Turismo Alleggerita.

Pytania nasuwają się dwa. Po pierwsze, czy istnieje w widzialnym wszechświecie jakikolwiek inny naród, który w tak poetycki sposób potrafi nazwać swoje dzieło? Szczerze powiedziawszy wątpię, dlatego drugie pytanie jakie ciśnie mi się na usta brzmi: czy podkolorowany profil literkami GTA ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? A może to wyłącznie zmyślnie dobrany makijaż i gustowna, przylegająca do ciała spódniczka?

(…) czy istnieje w widzialnym wszechświecie jakikolwiek inny naród, który w tak poetycki sposób potrafi nazwać swoje dzieło?

Na pierwszy rzut oka widać, że Alfa Romeo Giulia w wersji GTA to kolejna próba oszukania klientów. Przedni zderzak, nakładki na progi, wydatne nadkola, spojler na tylnej klapie oraz wielkie, złowrogie lufy wydechu. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby Włosi skupili się wyłącznie na retuszu zdjęć, wykonanych na potrzeby profilu randkowego. Jednak w istocie liczy się to, co Giulia GTA skrywa pod skorupą. Zmodyfikowane amortyzatory, utwardzone sprężyny i tuleje, oraz zwiększony rozstaw kół o 50 mm, który polepsza właściwości jezdne. Do tego wszystkiego serducho dostało strzała z kofeiny i teraz zamiast 510 pompuje 540 KM. Jednak, jak zapewne pamiętacie, GTA oznacza lekkość, a zatem na tej kwestii Włosi powinni skupić się najbardziej.

Gran Turismo Alleggerita.

I tak w istocie jest. Szereg elementów wykonano z włókna węglowego, dzięki czemu urwano 100 kg w stosunku do „zwykłej” wersji Quadrifoglio. Jeżeli komuś to nie wystarcza, dostępna jest także wersja GTAm, gdzie „m” oznacza Modificata. Dalsze obniżenie masy w postaci usunięcia tylnej kanapy oraz zmiany materiału z których wykonane są szyby boczne oraz tylna na poliwęglan, to dopiero początek. Przednie fotele zostały zmienione na takie, które w pełni wykonano z włókna węglowego. Ponadto, Giulia GTA będzie mocno trzymać Was w ramionach, za pośrednictwem 6-punktowych pasów bezpieczeństwa Sabelt, oraz klatki bezpieczeństwa. Szczególnie dwie ostatnie pozycje nie pozostawiają złudzeń. Alfa Romeo Giulia w wersji GTA to coś więcej niż koniczynka. To Rosiczka Królewska, która nęci i wabi Was swoją błyszczącą, wilgotną skórą, parującą feromonami. Nie dajcie się jednak zwieść. Jeden niewłaściwy ruch, a wbije w Was swoje zęby i odgryzie Wam głowę.

GTA

Alfa Romeo Giulia w wersji GTA to coś więcej niż koniczynka…

Innymi słowy, Włosi zaoferowali nam Alfę Romeo z linii GTA, która nie rozczarowuje. Nie oszukuje na profilu randkowym i wie, jak się gra w te klocki. Jednocześnie jest cholernie niebezpieczna i wyrachowana. Nie z każdym umówi się na randkę. Wyprodukowanych zostało wyłącznie 500 sztuk odmiany GTA, a każda kosztuje co najmniej 800 tysięcy złotych. Jedni powiedzą, że to chora cena. Ja jednak ujmę to inaczej. Wszędzie tam, gdzie Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio prezentuje się niczym powabna tancerka, literki GTA przeistaczają ją w Larę Croft. Tutaj nie ma absolutnie żadnego miejsca na dyskrecję czy grę wstępną. To jest gorąca dziewczyna, która zna swoją wartość i potrafi oddać ostrzegawczy strzał w kolano, jeśli tylko spróbujecie ją w jakikolwiek sposób obrazić. A kto za dzieciaka ściągał Tomb Raider’a przez kilka dni, a następnie wyciągał całe swoje kieszonkowe na rachunek za internet, ten doskonale wie, że było warto.

Prowadził Grzegorz Chęciński,
tuningował Mateusz Kania.

Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Szukasz auta z charakterem?
Zanim je kupisz, najpierw sprawdź VIN na carVertical i poznaj jego historię.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Alfy Romeo

1 Comment

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.