Koniec z głupimi nazwami. Przed Wami… Koń: Super Wąż. Że co!?

Jednym słowem, Shelby połączył dwa, odwiecznie niepasujące do siebie światy.

Życie to niekończące się pasmo wyborów i decyzji, które musimy podejmować każdego dnia. Rzecz jasna są te z kategorii mało znaczących, na przykład co rano zjeść na śniadanie. Są też te odrobinę ważniejsze, jak plan dnia czy decyzja o wyborze garnituru na własnym ślubie. Jednak w rzeczywistości, w której żyje prawdziwy petrolhead, nie ma nic ważniejszego niż wybór auta. Bowiem jakie ma znaczenie poranna jajecznica czy sobotnie wesele w porównaniu do prawdziwych dylematów życiowych pokroju auta marzeń? Tutaj zaczyna się cały problem.

I pomijam już rozterki pokroju jaka marka czy model. Pytanie nasuwa się bowiem samo – nadwozie coupe czy kabrio? I założę się, że każdy miłośnik motoryzacji, bez względu na jego upodobania przyzna, że te dwa typy nadwozia są po prostu najlepsze. Najseksowniejsze. Najbardziej naładowane charakterem. I jakkolwiek sportowo, agresywnie i rasowo nie wygląda kombi w wydaniu Audi RS czy sedan w wydaniu Mitsubishi Lancera Evo, tak nic nie przebije przepięknie namalowanej, agresywnej linii sportowego coupe. Chyba, że wersja kabrio.

shelby
I tu zaskoczenie. I kolejne schody.

Bowiem kabriolet ma pewną niezastępowalną cechę, a jest nią poczucie wolności. Huk wiatru, ryk silnika i błękitne niebo nad głową. I nie trzeba tego tłumaczyć miłośnikom jednośladów. Jazda z otwartym dachem to kompletnie odmienne przeżycie niż jazda jakimkolwiek autem, nawet z otwartymi szybami. Nagle nasze ciało odczuwa całą radość z prowadzenia wozu dodatkowymi zmysłami. Wszelkie dźwięki czy to opon, otoczenia czy silnika słyszalne są stokroć mocniej niż z dowolną ilością otwartych szyb. Uruchamia się błyskawicznie zmysł czucia. Zarówno zapachu jak i czucia fizycznego. Woń delikatnie nadpalonej gumy, połączona z zapachem niedopalonego paliwa błyskawicznie dociera do naszych nozdrzy, smaganych podmuchami wiatru. We włosach czujemy wolność, a podciśnienie w kabinie powoduje, że zaczynamy doznawać niepowtarzalnych odczuć, o których dotąd nie mieliśmy żadnego pojęcia.

Niestety z kabrioletami jest jeden problem. Poważny.

To wozy dobre dla ludzi, którzy nie lubią jeździć szybko. I nie chodzi tutaj o proste, a o zakręty. Piję do sztywności nadwozia. Pod warunkiem, że wóz od początku nie został zaprojektowany jako roadster, tak jak MX-5 czy Z4, w momencie ucięcia dachu reszta nadwozia staje się wiotka niczym ciasto naleśnikowe. Można temu oczywiście zaradzić, dodając specjalne wzmocnienia w drzwiach, progach czy podłodze, jednak fizykę bardzo trudno jest oszukać. Dlatego, aby odzyskać utraconą sztywność niezbędne jest zwiększenie masy. Dramatyczne zwiększenie masy. Co skutkuje zazwyczaj pogorszonymi osiągami kabrio względem coupe. Jednak Shelby znalazło rozwiązanie tego problemu.

shelby

Bowiem to co oglądacie obecnie na zdjęciach to Shelby Super Snake Speedster Mustang. Jakkolwiek długo i niezrozumiale nie brzmi jego pełna nawa…oh kaman. Shelby SuperWąż. Czy może być coś bardziej kozackiego?


Otóż Shelby podłubał trochę przy seryjnym Mustangu i zrobił z niego wersję Speedster. Co oznacza w praktyce dwie rzeczy. Po pierwsze wszędzie tam, gdzie mamy ochotę wysuszyć nasze spojówki smagane wiatrem, możemy w pełni cieszyć się ze wszystkich zalet kabrio wymienionych wyżej. A warto jedynie wspomnieć, że doznania akustyczne w tym wozie przytłumią Wam wszelkie inne zmysły. Bowiem Amerykanie to naród, który nie lubi półśrodków. Skoro już zrobili poważny wóz, z agresywnym wyglądem i poszerzonym Widebody nie byliby sobą, gdyby nie włożyli tam poważnego serca. Pięciolitrowa V8-ka kodowo zwana Coyote (swoją drogą kolejna kozacka nazwa dla silnika, a nie jakieś tam dwa-jot-zet-gie-te-e) podpięta została, podług obecnie panującej mody, pod respirator. Dzięki temu jest w stanie wypluć z siebie oszałamiające 825 KM i przepiękny, soczysty dźwięk sprężarki pompującej do komór spalania kilkukrotnie więcej powietrza, aniżeli jesteście w stanie przyjąć na klatę jadąc tym wozem.

shelby

Jednak kiedy dojdziecie do wniosku, że macie dosyć wyjmowania komarów i jętek z włosów pasażerki, możecie założyć twardy dach, zredukować bieg i bez obawy ruszyć na tor. I tu właśnie tkwi drugi szczegół, który odróżnia go od zwykłych cabrio. Bowiem konstrukcja sztywnego dachu w Super Snake’u załatwia temat niepotrzebnych wzmocnień, a tym samym nie zwiększa diametralnie masy całego wozu. Jednym słowem, Shelby połączył dwa, odwiecznie niepasujące do siebie światy. Z jednej strony świat kabrio i niepowtarzalnych przeżyć towarzyszących jeździe wyłącznie z chmurami nad głową, z drugiej zaś świat sportowych i sztywnych niczym przyrodzenie samca alfa sportowych coupe. Jestem cholernie wdzięczny chłopakom od Shelby’ego, bowiem jedyny dylemat, który w moim życiu pozostał, to nieszczęsna jajecznica na śniadanie. Ewentualnie wybór krawata na własne wesele. Ale jakie to ma w zasadzie znaczenie, jeśli tylko będę mógł podjechać pod kościół Super Wężem ?

Prowadził Mateusz Kania.
Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Ford’a

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.