Honda Civic Si

Honda Civic Si 2022 r. Japończycy wymyślili koło na nowo?

Stare powiedzenie mówi, że co za dużo, to nie zdrowo. Lecz jeśli chodzi o moc silnika, raczej nikt z nas się z tym nie zgadza. Oczywiste, że więcej, znaczy lepiej, czyż nie? Otóż Honda Civic Si udowadnia, że nie do końca.

Powodem tego stanu rzeczy jest fakt, iż owszem, więcej mocy jak najbardziej przydaje się w przypadku, gdy chcemy kogoś wyprzedzić. Im szybciej wykonamy ten manewr, tym będzie on bezpieczniejszy, gdyż mniej czasu spędzimy po niewłaściwej stronie jezdni. W ten sposób minimalizujemy ryzyko wystąpienia sytuacji, w której z dużą prędkością zderzymy się z nadjeżdżającym z naprzeciwka tirem, w wyniku czego umrzemy. Wysoka moc jest także fajna, gdy przyjdzie nam udowodnić pod światłami, kto tutaj jest samcem alfa. Niemniej jednak, w wielu przypadkach dzisiejszych aut okazuje się, że wysoka moc niczego nie rozwiązuje. Wręcz przeciwnie, może nam nawet przeszkadzać. I zdaję sobie sprawę, że brzmi to odrobinę niedorzecznie. Lecz pozwólcie, że Wam to wyjaśnię.

Honda Civic Si

Okazuje się bowiem, że owszem, da się jej używać. Tylko jakim kosztem? Spójrzmy chociażby na dzisiejsze hot hatch’e. Niejednokrotnie mają ponad 300 koni mechanicznych, a zatem przyspieszają i jeżdżą jak szalone. Producenci robią co mogą, aby okiełznać tak ogromne pokłady mocy. Pomiędzy przednimi kołami montowane są mechanizmy różnicowe o ograniczonym poślizgu, które niwelują efekt uślizgu jednego z kół. One naprawdę działają i ogarniają tę przegiętą moc. Nie dość, że dzisiejsze hot hatch’e skręcają, to jednocześnie potrafią także przyspieszać. Problem polega jednak na tym, że przy tym są cholernie nerwowe. Nie wierzycie?

Honda Civic Si

Nie dość, że dzisiejsze hot hatch’e skręcają, to jednocześnie potrafią także przyspieszać.

Weźmy sobie Golfa GTi Clubsport. Spróbujcie przejechać nim sekwencję zakrętów z gazem wduszonym w miękki, welurowy dywanik. Bardzo szybko cofniecie prawą stopę, bo nawet jeśli przednia oś ogarnie i nie wypluje nas na pierwszym zakręcie, przy następnym, przez chorą moc 300 koni, musicie się dobrze zastanowić, czy wiecie co robicie. Albowiem, tuż przed drugim łukiem, osiągniecie tak niebotyczną prędkość, że jedyne co Wam pozostanie, to ostre hamowanie. W przeciwnym wypadku, możecie zacząć pomału nucić pod nosem kawałek Wilków „Lecę, bo chcę”. Ewentualnie będziecie obserwować salę operacyjną najbliższego szpitala z pozycji leżącej. I to wyłącznie, jeśli będziecie mieli dużo szczęścia. Kostnicy bowiem, zobaczyć już Wam dane nie będzie nigdy.

Honda Civic Si

I jasne, że kochamy dużą moc w samochodzie. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kogo irytuje przyjemny masaż pleców i ochoczo podnosząca się wskazówka prędkościomierza. Wiecie co mam na myśli. Jednak jeśli dane Wam było pojeździć naprawdę mocnym autem, rozumiecie także, że niejednokrotnie, wcale nie rozwiązuje ona Waszych problemów. Wręcz przeciwnie. Potrafi przeszkadzać. Bądźmy szczerzy. W realnych warunkach, nie ma jak i gdzie jej wykorzystać. Nie wyobrażam sobie bowiem właściciela 600 konnego potwora, który na co dzień korzysta z całego zakresu obrotów. W każdym razie, zbyt długo się z nich z całą pewnością nie nacieszy. I do podobnych wniosków doszli także inżynierowie Hondy, którzy stworzyli nowego Civic’a Si. Najlepiej pasuje mi do niego określenie – taki akurat.

Honda Civic Si

Honda Civic Si 2022 r.

W 2021 roku pojawiła się nowa, jedenasta generacja popularnego hatchback’a – Hondy Civic. Wóz wzbudził wiele emocji, zaś wokół jego stylistyki aż zawrzało. Według niektórych stracił swój młodzieżowy charakter i stał się odrobinę zbyt poważny, dorosły i dojrzały. My póki co wstrzymujemy się od głosu. Wciąż czekamy na odmianę Civic Type-R, bo to ta wersja zazwyczaj odznaczała się największym charakterem. Póki co jednak, Japończycy zaprezentowali odrobinę słabszą wersję modelu. I już teraz możemy śmiało Wam oznajmić. Honda Civic Si ma to coś, czego szukamy w samochodach. Charakter.

Honda Civic Si

W tym miejscu nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie odesłali Was do innego naszego wpisu. Zanim bowiem zagłębicie się w detale najnowszej odmiany Civic’a Si, proponujemy poznać historię samego logo „Si”. Znajdziecie ją w artykule pt.: „Honda Civic Si. Wszystko co chciałeś wiedzieć, ale bałeś się zapytać.” Nie ujęliśmy w nim najnowszej generacji, bo gdy opowiadaliśmy ów historię, nie była ona jeszcze gotowa. Skoro formalności mamy już za sobą, a Wy wiecie, jaki ładunek emocjonalny niesie ze sobą logo Si, zajmijmy się tym, po co tu przyszliście. Honda Civic Si 2022 r. Najpierw zatem, zerknijmy na to, co widać na pierwszy rzut oka. Agresywne zderzaki z przodu i z tyłu, które w porównaniu do bazowej wersji, sprawiają wrażenie muskularnych i mięsistych. Z tyłu mamy spojler, obowiązkowy jeśli pytacie nas o zdanie podwójny wydech, większe obręcze kół oraz specjalny lakier Blazing Orange. Endemiczny dla wersji Si.

Honda Civic Si ma to coś, czego szukamy w samochodach. Charakter.

Pod pokrywą silnika, Honda Civic Si skrywa czterocylindrową, turbodoładowaną jednostkę 1,5 l o mocy 202 KM i momencie obrotowym na poziomie 260 Nm. Co ciekawe, poprzednia Honda Civic Si miała ciut więcej mocy, bo 205 koni. Aczkolwiek, diabeł tkwi w szczegółach. Model z 2022 r. otrzymał o 26% lżejsze koło zamachowe, a to znacznie poprawia reakcję na gaz. Jednostka spięta jest z klasyczną, manualną skrzynią biegów o skróconym o 10% skoku lewarka. Taki fabryczny short shifter. Miłośnikom wachlowania biegami, z pewnością przypadnie do gustu. Ponadto elektronika, za pośrednictwem systemu rev matching wyciągniętego z poprzedniego Civic’a Type-R dba o to, aby przy każdej redukcji biegu, silnik wskakiwał na odpowiednie obroty. Z poprzedniego Type-R’a, nowa Honda Civic Si zaadaptowała także tuleje przedniego i tylnego zawieszenia. Dzięki temu, Si jest sztywniejsze od cywilnego Civic’a. Prowadzić się będzie zatem pewnie i sprężyście.

Podobne wrażenie odnosimy także w jej wnętrzu. Specjalne fotele, kontrastowe szwy na kierownicy, podłokietniku czy gałce zmiany biegów robią wrażenie i odróżniają wersję Si od cywila. Generalnie rzecz ujmując, nowa Honda Civic Si to taki hot hatch, który nie popisuje się mocą. Jasne, ma jej odrobinę więcej niż klasyczna odmiana, lecz nie na tyle, aby przeciętny kierowca bał się jej używać w całości. Za to, Japończycy postanowili wyróżnić ją szeregiem smaczków stylistycznych, uzupełnionych przez ciekawe i niebagatelne wnętrze. Jaka jest zatem nasza perspektywa?


Z perspektywy Grzegorza.

Nie będę Wam ściemniać i od razu powiem, że lubię mocne wozy. Poprzednia Honda w odmianie Type-R bardzo przypadła mi do gustu. Aczkolwiek uważam, że ta wersja Civic’a Si ma więcej sensu, niż pozornie może się wydawać. Przede wszystkim, nadwozie nie krzyczy do wszystkich w promieniu ośmiu kilometrów, tak jak robi to odmiana Type-R. Niemniej jednak, dzięki wprowadzonym zmianom, od razu zwraca na siebie uwagę, ale robi to w odrobinę subtelniejszy sposób. Zawieszenie zostało podkręcone, a to oznacza, że pozytywnie wpłynie na fun z jazdy. Manualna skrzynia z kolei, przypomina mi stare dobre czasy, gdy w każdym sportowym aucie, trzeba się było napracować i namachać lewarkiem. To z plusów. Niestety, nie wszystko jest tak różowe. Na przykład silnik. Nie nawiązuje on do uwielbianych, drących się wniebogłosy V-Tec’ów, pochodzących ze złotej ery Hondy.

Honda Civic Si

Cóż, takie mamy czasy i nie ma co z tym walczyć. Co prawda 1,5 litra i 200 koni nikogo dziś nie zaskakują, ale patrząc na to Z innej perspektywy, dzięki temu, wozem nie będzie miotać jak szatanem po kościele. Niemal każdy kierowca będzie mógł korzystać z osiągów wozu na 100%. Podsumowując, nowa Honda Civic Si jest całkiem niezła. Podoba mi się. Zwłaszcza, że wydaje się być o wiele lepszym rozwiązaniem niż jakiś Focus, Golf czy Megane z pakietami ST-, R- czy RS-line. W przeciwieństwie bowiem do takich wynalazków, Honda Civic Si to nie cywil ubrany w kurtkę moro i buty taktyczne. To indywidualista z własnym, unikalnym charakterem. Zapowiada się naprawdę fajne auto i w zasadzie widzę w niej wyłącznie jeden, poważny problem. Jak większość tego, co ma jaja, także i Honda Civic Si, nie będzie dostępna w Europie.

Honda Civic Si

Z perspektywy Mateusza.

Muszę Wam się do czegoś przyznać. Ja także uwielbiam mocne auta, które potrafią skręcić mi kark, jeśli tylko je o to poproszę. A czasem nawet gdy tego wcale nie chcę. Problem tylko polega na tym, że na co dzień, są cholernie trudne. Ogromna moc w połączeniu z pokrytą wodą, lub co gorsza śniegiem nawierzchnią powoduje, że kierowca musi być niemal cały czas skupiony. Nie może odwrócić uwagi od tego co robi, zwłaszcza jeśli ów moc przekazywana jest na jedną oś. Na co dzień przecież, nie pokonujemy każdego ronda, każdego skrzyżowania i każdego łuku, niczym Ken Block nagrywający ujęcia do kolejnej Gymkhan’y. A przynajmniej nie powinniśmy. I może wydawać się, że ogromna moc jest fajna, kusząca i dodająca adrenaliny. Lecz w rzeczywistości, wcale taka nie jest.

Na co dzień przecież, nie pokonujemy każdego ronda, każdego skrzyżowania i każdego łuku, niczym Ken Block nagrywający ujęcia do kolejnej Gymkhan’y. A przynajmniej nie powinniśmy.

Na co dzień dobrze jest mieć wóz, który dostarcza prostej, dziecinnej frajdy z jazdy. Z przełączania biegów, wkręcania silnika na czerwone pole i zabawy w zakrętach, jednocześnie pozostając w zakresie rozsądnych prędkości. Można powiedzieć, że 200 koni dziś na nikim nie robi wrażenia. Moje pytanie jednak brzmi: czy czegokolwiek więcej potrzebujecie? Jeśli jeździliście autem trzystu, czterystu konnym, przypomnijcie sobie, ile czasu procentowo, wykorzystywaliście maksimum jego możliwości? Jeżeli Wasza odpowiedź brzmi: zawsze, to może warto pomyśleć, czy było to rozsądne. Jeśli z kolei jeździcie autem o mocy na poziomie 150 – 200 koni, bez większych obaw na pierwszych trzech biegach, możecie cisnąć do odciny. Szczególnie z manualną skrzynią biegów, frajda z jazdy jest niesamowita. Jeśli zaś, absolutnym przypadkiem, wóz ten zestrojony został w sportowo nastawiony sposób, niemal każda podróż jawiła się niczym wycieczka, gdy byliśmy małymi jajnikami.

Honda Civic Si

Każdy zakręt dawał frajdę, każdy dźwięk odcinki rysował uśmiech na ustach, zaś każda redukcja, przyprawiała o gęsią skórkę. I cały czas pozostawaliśmy w zakresie rozsądnych, często zgodnych z obowiązującymi przepisami prędkości. Czy właśnie nie o to chodzi w sportowym hot hatch’u? Żeby móc bez trudu używać go na co dzień i czerpać dziecięcą frajdę z jazdy przy każdej nadarzającej się okazji? Wydaje mi się, że Honda Civic Si właśnie to chce powiedzieć. Nie potrzebujesz tysiąca koni, żeby się dobrze bawić! Nie potrzebujesz wymyślnych skrzyń dwu sprzęgłowych, procedur startu i wyglądu statku kosmicznego. Wystarczy Ci zadziorny hatchback, który będzie rysował uśmiech na Twojej twarzy, nawet w najpaskudniejszy, poniedziałkowy poranek. Nie wiem jak do Was, ale do mnie przekaz ten, po prostu przemawia. Nawet z silnikiem 1.5 Turbo. W końcu, gdyby było mało, turbodoładowane silniki uwielbiają czipsy, czyż nie?

Honda Civic Si

Prowadził Grzegorz Chęciński,
tuningował Mateusz Kania.

Wpis napędzany przez ekipę Moto Z innej Perspektywy | MZiP.

Źródło zdjęć: Wheelsage
Garaż Hondy

7 Comments

  1. Ten Civic jest nawet spoko, podzielam Wasze zdanie. Powiedzcie mi tylko, kto Wam pisze te teksty. Tyle byków dawno nie widziałem, aż oczy bolą.

  2. Jestem miłośnikiem marki od otrzymania prawa jazdy. Aktualnie po 7 latach satysfakcji z VIII generacji Civica Type S nie ma go zbytnio na co zmienić. Wtedy ten samochód cechowała ponadczasowa sylwetka, niezawodne podzespoły, a moc 140 KM była w pełni odpowiednia. Teraz czas na coś nieco mocniejszego, odświeżonego.. i po prostu nie ma. Tzn jest. Ale nie w UE. A parcie na samochody elektryczne i ciągłe śrubowanie norm emisji spalin jest zabijaniem motoryzacji, nie mające nic wspólnego z ochroną środowiska.

    • Wiesz, na co dzień jeżdżę Lexem IS200. Wszyscy mówią, że jest wolny, że ma jedyne 155 Koni i nie jedzie. I faktycznie, mocne fury dają frajdę… ale tylko przez chwilę. Dlatego śmiem twierdzić, że w swojej starej Hondzie ze 140 końmi będziesz na co dzień miał więcej radochy z wbijania kolejnych biegów, niż w jakimś trzystu konnym potworze, w którym nawet nie będziesz mógł wykorzystać w pełni potencjału drzemiącego pod maską… bo albo stracisz prawko, albo kogoś zabijesz na pasach, albo samemu owiniesz się wokół drzewa. A tak? Z bananem na twarzy i w pełni bezpiecznie możesz śmigać i słuchać odciny <3 Honda wie co jest pięć !

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Dużo nowości, wystarczy wybrać.